sobota, 28 marca 2009

Ukradną mi godzinkę...

Ukradną mi godzinkę a i tak już cierpię na brak czasu. A ile można by było wydrutować przez tą godzinkę...eh...
Tymczasem w pracy koniec roku finansowego; 31/03 zbliża się nieubłaganie efektem tego jest kumulacja pracy od rana do wieczora. Trudno. Całe szczęście, że to tylko raz do roku.
Po zakończeniu sukienki poczułam przymus dziergania w innym kolorze i rzecz jasna innego motywu (ale niewątpliwie wrócę jeszcze do frost flowersów).

Zaczęłam szaleć kolorystycznie i równolegle rozpoczęłam cztery projekty : Żółty bawełniany topik (Miya)


zielona bluzeczka (Lorena)




wrzosowo-różowa bluzeczka (bawełna z modalem)





miodowy sweterek dla Mamusi (Austral)




Wszystkie posuwają się do przodu w żółwim tempie, tym bardziej, że w trakcie Mała Księżniczka mojej koleżanki zapragnęła różowego berecika na wiosnę. I w tym tygodniu właściwie tylko berecik został zakończony.


Sukienka Dagi kusi mnie do wypróbowania Jeansu ale kiedy się za to zabrać???

Udało się nabyć bordową haleczkę do frost flowersowej sukienki. Teraz tylko czekam na trochę słońca i będą zdjęcia z ludziem w środku.

1 komentarz:

  1. ale roboty cie czeka..za to jaka to przyjemnosc..jakie ladne kolory..oj cuda powstana..na zdjecie sukienki na ludziu czekam niecierpliwie...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń