Miał być koniec. Po sukience zostało 3,5 moteczka bawełny. Po przemyśleniu stwierdziłam, że wystarczy na bluzeczkę i co najważniejsze, nie zostanie mi resztka z która nie wiadomo co zrobić.
Mało tego, może po kolejnych łapkach wzór mi obrzydnie i uwolnię się z "łapkowej" obsesji. Nawet mgiełkowa wersja z poprzedniego posta (z kid moheru Fontesca) jakoś zeszła na plan dalszy.
Wyrobiłam Miyę do końca - zostało może z metr. I Co?? Dagi znalazła sukienkę i tym samym postawiła kolejne wyzwanie (sukienka rozszerzana do dołu) - będzie zabawa z odejmowaniem oczek. I tak sobie myślę, że się chyba poddam i wydziergam, bo straszliwie mi się podoba. Może nie taką długą, bo chyba z bawełny była by za ciężka ale coś wykombinuję.
zdjęcie górne przed - dolne po blokowaniu.
zdjęcie górne przed - dolne po blokowaniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz