piątek, 3 kwietnia 2009

Smutno...

Smutno mi...
Robótki leżą cały tydzień nie ruszane...
Ktoś przejechał Zwierza ....
Teraz nie ma kto mi mruczeć przy robótkowaniu...
Smutno mi, chociaż to był "tylko kot" to dla mnie był to "mój kotek"...

5 komentarzy:

  1. Ojej,szkoda...znam ten ból.kiedyś miaŁam pieska i jak zdechŁ,to pŁakŁam po nim dŁugo.Aż moja mama mówi"nie pŁacz,kup sobie drugiego pieska" i tak zrobiŁam,też podobnego do tamtego i tak samo ma na imię i jest nam razem dobrze i wesoŁo.Też tak zrób.Trzymaj się.G.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku... To nigdy nie jest "tylko kot". Ja też straciłam mruczałka, chociaż nawet nie wiem, co się z nim stało, bo pewnego dnia po prostu nie wrócił do domu. I choć został mi drugi, to jednak po tamtym pustka pozostała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie współczuję :( Gdyby coś się stalo moim psiurom wpadłabym chyba na samo dno rozpaczy. Ogromna strata:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogromnie współczuję, każdy kto ma w domu zwierzaczka wiem jak taka strata boli. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  5. oj..przeciez on byl cząstka twego zycia...codziennosci i swieta..robotkowania wiec nie dziwie sie,ze ci go brakuje...i smutek bardzo zrozumialy jest...trzymaj sie...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń